Ostatnie tygodnie szkoły prowokują nas do wspomnień z całego roku. Kiedy za oknem wciąż pada deszcz, nawet myśl o wakacjach i wolnych tygodniach nie budzi w nas entuzjazmu i nadziei. Nie bez powodu wracamy do wspomnień i podsumowania minionych miesięcy. Lekcje religii mają jedną wielką zaletę: nikt się tu nie stresuje, nikt nie ponosi porażek, a Osoba Jezusa Chrystusa, to jedna z nielicznych, która zawsze daje nadzieję na lepsze jutro.
Jeżeli nasze wspomnienia mogą stać się inspiracją dla naszych koleżanekk i kolegów z młodszych lat, zwłaszcza, dla tych którzy poszukują wymarzonej szkoły to koniecznie rzućcie okiem na te kilka obrazów i związanych z nimi historii.
Co znaczy: „brać udział w lekcjach religii”?
- Modlimy się za tych, którzy tej modlitwy potrzebują, czyli za wszystkich J Modliliśmy się podczas lekcji, czasem na spacerze w kościele klasztornym lub parafialnym. Im więcej nauki i sprawdzianów, tym gorliwsza modlitwa…
- Poznajemy Pismo Święte i szukamy odpowiedzi na trudne pytania.
- Robimy burzę mózgów, czyli reformujemy świat, Kościół i samych siebie. Pracujemy w grupach, a to okazja, żeby zestawić swoją wiedzę z wyobraźnią i kreatywnymi pomysłami i rozwiązaniami.
- Spacerujemy po Starym Sączu (A jest co zwiedzać w prawie ośmiósetletnim mieście)
- Angażujemy się w święta szkolne i wydarzenia publiczne (szczególnie lubimy śpiewać i mamy dobrych solistów i instrumentalistów w szkole – akordeony, gitary, perkusje, pianina, skrzypce, flety no i najważniesze dla leśników rogi sygnałowe)
- Bierzemy udział w konkursach na lekcjach (bywa, że gramy i rywalizujemy różnymi zabawami i kalamburami), walczymy też o wielkie nagrody w olimpiadach religijnych.
A poniżej parę fotograficznych wspomnień…